piątek, 31 lipca 2009

Jak zostać dobrym rozgrywającym

Kolejny artykuł z Warszawy. Tym razem można dowiedzieć się co zrobić, aby być dobrym rozgrywającym. "Playmaker" to osoba, która jest przedłużeniem myśli trenerskiej na boisku, a także kolegą i przyjacielem poza nim. Zapraszam do artykułu i życzę miłej lektury.

Doskonalenie umiejętności niezbędnych dla prowadzącego grę to męczący i powolny proces. Trenerzy mogą wychować wspaniałych rozgrywających, o ile już od samego początku właściwie pokierują ich mentalnym rozwojem i nastawieniem do koszykówki. Idealna boiskowa "jedynka" to zawodnik twardy, niesamolubny, silny psychicznie oraz rozumiejący filozofię tego sportu. To właśnie gracz na tej pozycji dowodzi na parkiecie podczas spotkania i od jego formy zależy sukces całej drużyny. Jego dobra dyspozycja pozytywnie wpływa na grę pozostałych, słaba natomiast powoduje kłopoty w trakcie meczu.
Cały artykuł przeczytasz tutaj .

Kontroluj swoją grę poprzez właściwe dryblowanie

Kolejna porcja porad dla młodych zawodników stworzona przez sztab szkoleniowy Polonii 2011. Zapraszam do zapoznanie się z nimi, oto fragment.


Żeby panować nad swoimi poczynaniami w strefie ataku powinieneś dobrze kozłować.Tacy zawodnicy jak Allen Iverson, Kobe Bryant czy Jason Kidd doprowadzili do perfekcji sztukę kozłowania i są przez to poza zasięgiem rywali.
Dobry drybling nie służy do błyszczenia i popisywania się na boisku, bo to jedynie prowadzi do zepsucia gry całej drużyny. Sztuką jest pogodzenie przetrzymywania piłki i posiadania techniki na wysokim poziomie ze zdolnością wykonania podania w ułamku sekundy do znajdującego się na lepszej pozycji kolegi z zespołu. Kontrolowanie piłki oznacza więc obserwowanie całego boiska, a nie skupienie się jedynie na utrzymaniu jej we własnych rękach.
Cały artykuł przeczytasz tutaj .

środa, 22 lipca 2009

Zawód trener - kilka lat temu i dziś


Zapraszam do przeczytania bardzo ciekawego felietonu Mariusza Stępnia z serwisu sportowefakty.pl na temat zawodu trenera.


- Jaki powinien być? I rygorystyczny, i wyluzowany. Trudno to jednoznacznie określić. Dobry trener to taki, który potrafi znaleźć granicę, podczas meczu, treningu, a nawet samej rozmowy. W tym ostatnim dużą rolę odgrywa podejście psychologiczne. Musi wprowadzić dobrą atmosferę, trzymać rękę na pulsie. Nie może sobie jednak pozwolić, aby drużyna weszła mu na głowę. Jeśli obie strony do swoich obowiązków będą podchodzić w pełni należycie, nie będzie między nimi konfliktów - mówi portalowi SportoweFakty.pl Maciej Raczyński, wychowanek Anwilu Włocławek, a w ostatnim sezonie zawodnik spadkowicza z PLK Górnika Wałbrzych. On już na początku swojej kariery zetknął się z jednym z najbardziej docenianych szkoleniowców w naszym kraju Słoweńcem Andrejem Urlepem. W zeszłych rozgrywkach opiekunem Basketu Kwidzyn, a wcześniej m.in. Śląska Wrocław, Anwilu Włocławek i reprezentacji Polski, z którą w 2007 roku brał udział w mistrzostwach Europy w Hiszpanii . - Moje pierwsze zetknięcie z seniorską koszykówką we Włocławku i od razu z taką osobowością, to było przejście do zupełnie innego świata. Po kilku latach w juniorach, a wiadomo jak wyglądają tam treningi, zrobienie pierwszych kroków ku profesjonalizmowi, gdzie o wyniku decydują detale, tu zupełnie coś nowego - dodaje Raczyński, który porusza też temat młodzieży w Polsce.
- Trenerzy prowadzący kadetów, czy juniorów kładą nacisk na wynik, a nie talent młodego gracza. Każdy z nich od razu chce zdobyć złoty medal mistrzostw Polski w tych kategoriach i wstawia do składu zawodników chłopaków silnych fizycznie. A ci, którzy mają większe umiejętności koszykarskie, ale po tym względem tracą, sadzani są na ławce. W ten sposób się nie rozwijają, nie są ważnymi postaciami w seniorskich ekipach. Wybijają się tylko jednostki - ocenia dla naszego serwisu Tomasz Celej, przez ostatnie dwa lata reprezentujący barwy Znicza Jarosław, a we wcześniejszych sezonach niemieckiego TBB Trier i węgierskich KK Szolnoki Olaj, Soproni Sordogok i Kecskemeti Univer - W Trier miałem trenera ze Stanów, więc wiedział co robi. Treningi były ciekawe, a u nas bywa z tym różnie. Na Węgrzech też mi się bardzo podobało. W Polsce szkoleniowcy od kilku, kilkunastu lat są cały czas ci sami. Pojawiają się jakieś nowe twarze, ale są to tylko wyjątki. Podobnie wygląda ich warsztat. Niby jeżdżą na spotkania, kliniki trenerskie, czegoś się tam uczą, jednak nie przekładają później tego na zespół, który prowadzą. Gdy od lat stawia na atak, to cały czas go ćwiczy. Czasem coś zmieni, ale są to tylko niuanse, nie wynoszą nic do gry - opowiada skrzydłowy, który podaje też konkretny przykład. - Pamiętam jak Mariusz Karol dobrze poczynał sobie po odejściu Prokomu. Teraz wydaje mi się, że jego praca jest ciągle taka sama. Nie zmienił zbyt wiele w swoim warsztacie.
Karol w nadchodzącym sezonie poprowadzi Sportino Inowrocław. Ostatnio pracował w Starogardzie Gdańskim. Wraz z Polpharmą osiągnął dobry wynik, przez pewien czas liderując z nią w tabeli ekstraklasy. - Teraz bardziej rozległy jest rynek transferowy. Za czasów mojej pracy w Sopocie, w letnim okresie byliśmy zasypywani tonami faksów od menadżerów potencjalnych kandydatów. Dzisiaj, dzięki rozwiniętej technice, grę praktycznie każdego gracza można zobaczyć w internecie. To duże ułatwienie - porównuje dla nas nowy szkoleniowiec inowrocławian. - Ja z Internetu korzystałem już w Pruszkowie, w 2001 roku. Działał strasznie i żeby coś sprawdzić trzeba było siedzieć do późnego wieczora. Ale był - mówi z uśmiechem dla SportoweFakty.pl Wojciech Kamiński, ostatnio opiekun Polonii Warszawa. Zapytany przez nas o pracę trenera na przestrzeni kilku ostatnich lat odpowiada: - Wszystko się rozwija, ewoluuje. Czy jest to praca lekarza, nauczyciela, trenera, a nawet sprzątaczki. Zmieniają się środki, możliwości, warunki. A jeśli chodzi o pozyskiwanie zawodników, to wtedy więcej się dzwoniło, załatwiało płyty, kasety z grą koszykarzy. Ich podgląd nie był tak duży jak obecnie. Należy jednak wziąć pod uwagę, że kiedyś były zupełnie inne regulacje. Obowiązywał przepis o limicie obcokrajowców. W jednej drużynie mogło być ich najwyżej dwóch. Gdy komuś dobrze się z nimi współpracowało, byli kontraktowani przez kluby na kolejne lata - opowiada Kamiński.
Wspomniany wcześniej przez Celeja temat klinik trenerskich jest nieodłącznym elementem szkoleniowców w pogłębianiu wiedzy i unowocześnianiu swojej pracy. Jak mówi Kamiński, pożyteczne (czyt. kliniki) można połączyć z przyjemnym - wakacjami. - Choć w tym roku raczej nie wybiorę się na żadną, to bardzo miło wspominam te, na których bywałem w przeszłości. Gdy takie zajęcia organizowane były np. na Teneryfie, uczęszczało się w nich, a przy okazji można było odpocząć w ciepłym klimacie. Oprócz mnie, takie praktyki stosowali chociażby Mariusz Karol, Eugeniusz Kijewski, Arkadiusz Koniecki.
- Co roku biorę w nich udział. W obecnej letniej przerwie byłem już m.in. we Włoszech i Niemczech. Są różne typy klinik. Szkoleniowe - przeznaczone dla trenerów, co próbuje prowadzić Polski Związek Koszykówki. Albo takie, na których podgląda się kandydatów do gry. Na przykład zajęcia w Treviso przeważnie są nastawione na pracę z młodzieżą - mówi dla SportoweFakty.pl Aleksander Krutikow, w zeszłym sezonie opiekun Sportino Inowrocław. Obecnie nie podpisał umowy z żadnym zespołem, bo mimo, że otrzymał kilka ofert, żadna z nich nie była konkretna. W pracy trenera odnajduje też inne, nie poruszane wcześniej aspekty. - W kilku ostatnich latach zmieniło się zdanie opinii publicznej. Teraz też o to należy dbać. Dużo zależy od celów, jakie nakładane są na zespół przed sezonem. Pracowałem już w różnych sytuacjach - raz walczyło się o awans, innym o uniknięcie spadku. Wszystko to przy mniejszym bądź większym budżecie. W obydwu tych sytuacjach szkoleniowcowi towarzyszy presja z różnych stron. Z nią także trzeba sobie poradzić w odpowiedni sposób. Jedno przez ten czas się nie zmieniło i na pewno nie zmieni - od nas wymaga się przed wszystkim wyników - dodaje Białorusin.
Zdarzają się także sytuacje, że trenerem nagle zostaje…kolega z zespołu. Jeszcze wczoraj razem ćwiczyli nad zagrywką na parkiecie, a dziś rola jednego z nich mocno się zmieniła. W takiej był chociażby Paweł Kikowski, który wcześniej z Sebastianem Machowskim zdobywał punkty dla Kotwicy Kołobrzeg, a ostatnim sezonie był jednym z jego podopiecznych w tym klubie. - Ja akurat nie miałem najmniejszego problemu z przestawieniem się. To był mój trener, i to jego wskazówek i rad słuchałem. Z drugiej strony, to cały czas był mój kumpel i czasami wyrwało mi się i krzyknąłem do niego "Seba" - opowiada nam Kikowski. W czerwcu był w Stanach Zjednoczonych, gdzie trenował pod okiem byłego znakomitego rozgrywającego NBA - Tima Hardaway'a. - Ćwiczyliśmy krótko, ale bardzo intensywnie. Nauczyłem się dużo nowych rzeczy i mam nadzieję, że wykorzystam je w nowym sezonie. Rozegrałem tam również kilka meczów. Tim zbierał swoich znajomych, w większości byli to dobrze zbudowani, wysocy gracze po collage’ach. Być może w przyszłości ponownie wyjadę na podobne zajęcia, ale niekoniecznie już do Stanów. Może na Bałkany, aby bliżej poznać tamtejszy styl. - wyjawia wychowanek Kotwicy.
Na koniec, w sprawie rozwoju polskich trenerów warto przedstawić stanowisko Tomasza Celeja. Bo jak sam uważa, choć nie ono takie, jak wszyscy byśmy chcieli, to jednak prawdziwe - Jak każdy chciałbym, aby byli u nas dobrzy szkoleniowcy, Polska nie była pustynią koszykarską, a polskich zawodników kontaktowano w dobrych ligach zagranicznych, jak chociażby we Włoszech, w Hiszpanii Francji. Teraz mamy tylko zauważalne jednostki. Są Marcin Gortat, Maciej Lampe, Michał Ignerski, Szymon Szewczyk. Wystarczy palców u jednej dłoni, by ich zliczyć, a ja chciałbym żeby takich graczy było 30. Żeby dobrze grali i zarabiali duże pieniądze. A co do trenerów, to nie może być tak, że w niektórych klubach pierwszy szkoleniowiec jest od wszystkiego 0 taktyki, ćwiczeń ogólnorozwojowych, motoryki, siły. W klubach na Węgrzech, a przynajmniej w tych, w których grałem, jest po 2-3 trenerów. Zajmują się jedną dziedziną, a nie trzema. No chyba, że mamy u nas fenomenów. Ale raczej nie, bo gdyby tak naprawdę było, nie pracowaliby w Polsce, a gdzieś w NBA, czy Hiszpanii - kończy były gracz Znicza Jarosław.

niedziela, 19 lipca 2009

Jak skutecznie atakować w koszykówce?

Polonia 2011 zamieściła na swojej stronie nie tylko "ABC młodego koszykarza", ale również serie poradników odnośnie podstaw koszykówki, oto fragment jednego:


Do bycia groźnym pod koszem przeciwnika nie wystarczy rozwijać umiejętności czysto technicznych. Trzeba skupić się także na doskonaleniu podejmowania dobrych decyzji. Jednakże nie można przy tym zapomnieć o eliminacji podczas gry złych nawyków, które niweczą pracę całego zespołu. Niestety, koszykarze mają tendencję to powtarzania tych właśnie zachowań na boisku.
Stosowanie zarówno dobrych, jak i złych nawyków utrwalamy tak samo - poprzez ciągłe ich powtarzanie na parkiecie. Dlatego też zarówno w sezonie, jak i poza nim, należy nauczyć się pielęgnowania właściwych nawyków i wykorzenienia szkodliwych.
Cały artykuł przezczytasz tutaj .
Więcej o Polonii 2011 na stronie:http://www.polonia2011.waw.pl
oraz na kanale wideo:http://www.youtube.com/polonia2011

sobota, 18 lipca 2009

Międzynarodowa Konferencja Szkoleniowa dla Trenerów i Sędziów Koszykówki

Akademia Wychowania Fizycznego we Wrocławiu organizuje pod patronatem Międzynarodowej Federacji Koszykówki i Polskiego Związku Koszykówki - Międzynarodową Konferencję Szkoleniową dla trenerów i sędziów koszykówki w dniach 5 - 9 września 2009 roku.
Szczegółowe informacje znajdują się w załączonej informacji




By stać się lepszym!


Już od 27 lipca, po raz pierwszy w Słupsku, organizuję camp koszykarski pod nazwą Skills Development Camp - by stać się lepszym. W jego trakcie zawodnicy będą rozwijać swoje umiejętności techniczne, w 3,5 godzinnych blokach intensywnych zajęć. Zajęcia odbywać się będą w małych grupach 8 - 10 osobowych. W każdym ćwiczeniu zawodnik będzie pracował z piłką, a po zakończonym obozie będzie mógł samodzielnie je utrwalać, gdyż 90% ćwiczeń można wykonywać samodzielnie. Jednak nie tylko praca z piłką, ale także motywacja będzie częścią zajęć.

Zajęcia są podzielone w następujący sposób:
  • rozgrzewka i rozciąganie - 15 min,
  • ball handling i kozłowanie - 45 min,
  • obrona (postawa, wystepowanie, agresywna obrona, poruszanie się) - 1 godz,
  • atak (pozycja potrójnego zagrożenia, tworzenie przestrzeni, zwody z piłką, mechanizm rzutu, intensywny trening rzutowy, wykończenie, praca nóg) - 1 godz,
  • ostatnie 30 min to gra 4x4 i 5x5, aby wykorzystać naukę w grze.

Całość zajęć odbywać się będzie na sali "I LO" od godz 11:15 do 14:45 .

Treningi będą nagrywane na video, aby omówić z zawodnikami błędy. Poprzez patrzenie zawodnicy również się uczą.

Każdy uczestnik otrzyma certyfikat na zakończenie campu.

Nie pozostaje nic innego jak przygotować się do zajęć!

Certyfikowana Klinika Trenerska Ganona Bakera


Ganon Baker zaprasza wszystkich trenerów na swoją klinikę. Powstał program w jego wykonaniu zawierający wszystkie rzeczy, które trenerzy wiedzą lub powinni wiedzieć i się nauczyć o wyszkoleniu zawodników. Chce on przekazać swoją wiedzę pozostałym trenerom podczas tego campu. Może sama klinika nie jest tania, ale gorąco ją polecam. To jest link http://www.ganonbakerbasketball.com/skill-development-certification.php
Pozdrawiam!

sobota, 11 lipca 2009

Nic dodać, nic ująć.

Na innym koszykarskim blogu (http://swiatkoszykowki.blox.pl) znalazłem ten
Wklejam ten filmik, go trzeba obejrzeć. A później powiedzieć "His Airnes"

czwartek, 9 lipca 2009

Penetracja

Oto kilka słów Ganona Bakera na temat penetracji. Polecam bardzo serdecznie ten krótki film, gdyż są w nim zawarte wskazówki co robić by lepiej penetrować. Baker to trener NBA od indywidualnego wyszkolenia. Z doświadczenia Ganona Bakera korzystało wiele gwiazd NBA jak: LeBron James, Chris Paul, Amare Stoudmire czy Kobe Bryant. Sam fakt, że tacy zawodnicy udają się do niego po rady świadczy o jego klasie.
Miłego oglądania.



A to jego prezentacja

środa, 8 lipca 2009

Analiza techniki i nauczanie pracy ręki do rzutu.

Jak ważna jest technika pracy ręki przy rzucie nikomu nie trzeba tłumaczyć. Ten element jest o tyle istotny, że bez niego ciężko będzie zdobyć punkty. Od mini koszykówki należy uczyć dzieci poprawnej formy ułożenia ręki do rzutu. Pożko będzie poprawić złe nawyki.
Kilka zdań o prawidłowym rzucie:
- ułożenie piłki na dłoni rzucającej (na palcach, a nie na całej dłoni)
- ułożenie ręki na rzucającej względem ciała zawodnika (dłoń z piłką ułożona nad głową w linii pionowej z łokciem ręki rzucającej względem podłoża)
- ułożenie ręki wspomagającej rzut (dłoń wspomagająca ułożona z boku piłki, a nie pod nią, palce skierowane ku górze , łokieć pod nią)
- rzut następuje poprzez wyprost ręki w stawie łokciowym,
- ważna jest praca nadgarstka, musi on luźno zakończyć rzut,
- jako ostatni piłkę przy wyrzucie dotyka palec wskazujący i on jako ostatni nadaje rotację wsteczną. Palec wskazujący powinien być na środku piłki. Należy pamiętać, aby przy każdym rzucie uginać nogi, zachować balans i utrzymać odpowiednią postawę.
- ręka zostaje po rzucie przez chwilę wyprostowana, a palce wskazują kierunek piłki
- ręka wspomagająca zostaje na wysokości czoła (NIE UCZESTNICZY W RZUCIE!!!)

Nauczanie:
- najpierw w izolowanej pozycji jedna ręka na sucho bez piłki
- rotacja
- łączenie pracy łokcia i nadgarstka
- wyrzut piłki z dodaniem ręki wspomagającej
- w siadzie z piłką na jednej ręce (możemy podtrzymywać łokieć drugą ręką).

Forma rzutu



More DIY videos at 5min.com


Mechanizm pracy ręki



More DIY videos at 5min.com


I na koniec coś o podstawach trafiania:
- rzucamy na tylną obręcz,
- pilnujemy paraboli lotu, aby była wysoka,
- za każdym razem nasz rzut musi wyglądać identycznie,- najważniejszy jest balans (przy każdym rzucie musi on być zachowany)


More DIY videos at 5min.com


A to można robić w domu

Nie będzie młodzieżowca?

Wszystko na to wskazuje,a raczej jest to już pewne, że w sezonie 2009/2010 podczas meczu koszykówki na boisku nie będzie musiał przebywać "młodzieżowiec" urodzony po 1986 roku.
Najpierw należy się zastanowić, czy w 2010 roku osoba 24 letnia to młodzieżowiec? W NBA raczej tak, gdyż kończąc studia ma się właśnie tyle lat. Wówczas większość zawodników dopiero decyduje się na udział w drafcie. W europie już nie koniecznie. Na pewno taki zawodnik ma możliwość rozwoju, ale jego potencjał już jest raczej ograniczony. Ciężko mu będzie pozbyć się "złych" nawyków albo uzupełnić braki w wyszkoleniu. Nie uda mu się zrobić tego, co powinien się nauczyć w wieku 13-18 lat. Na to już jest za późno. Pozostaje kwestia ogrywania się. Tego nigdy za wiele. Pod tym względem przepis ten był dobry, ale chyba na tymbym poprzestał. Więcej jest minusów. Pewne jest, że przez ten przepis liga traci na atrakcyjności. Budżety klubów są zjadane przez "młodzieżowców", którzy zamiast udowodniać na treningu, a potem na parkiecie, że są lepsi, dostają coś za darmo. Młodzi, którzy mieli się przebić i tak zrobili to sezon albo dwa wcześniej. W ten spposób prezesi klubów mają mniej pieniędzy do wydania na wartościowych obcokrajowców, którzy mogą przyciągnąć ludzi do hal, bo młodzi windują swoje pense do strasznych sum. Może gdyby były w polsce ograniczenia co do wydatków na tych graczy możnaby było znów rozmawiać na ten temat. Wśród młodych, polskich zawodników zostaje zabita "wola walki", bo minuty i tak muszą dostać. A miało być ich więcej (2 i 3 kwarta). Oczywiście będą osoby, które znajdą dodatkowe "plusy" tego przepisu, bo reprezentacja itd. Zgoda, ale to tylko działania doraźne, które nie gwarantują powodzenia. Może lepiej jest zastanowić się nad poprawą procesu szkolenia.
A tu widać już pierwsze ruchy ze strony PZKosz. "Szkoła trenerów" to bardzo dobre posunięcię, jednak system szkolenia oparty na szkołach i zajęciach pozalekcyjnych prowadzonych przez trenerów, a nie przez WF-istów, ulepszony system rozgrywek młodzieżowych, większe pensje dla szkoleniowców, aby mogli się skupić na pracy z młodzieżą i poszerzony skauting, który dopiero zaczyna powstawać w strukturach OZKoszów, to rozwiązania nad którymi warto pracować. Także campy doskonalące umiejętności zawodników wsparte organizacyjnie przez Związek mogą przyczynić się do rozwoju zarówno młodzieżowców, seniorów, jak i samych trenerów.
Młodzi zawodnicy natomiast powinni wziąć się ostro do pracy i ćwiczy, jeżeli nie mają możliwości pracować z trenerem podczas przerwy rozgrywkowej, to powinni pracować samemu. Dziś bądź jutro postaram się zamieścić kilka opisów ćwiczeń, które każdy może wykonywać sam.
Pozdrawiam wszysktich kochających ten sport!

wtorek, 7 lipca 2009

Kozłowanie

Kozłowanie jest jednym z najważniejszych elementów w koszykówce. Jest to pierwszy element, którego uczy się najmłodszych adeptów basketu, a później zabrania im się go używać. To jest największy paradoks w tej dyscyplinie. W ten sposób nie jest on wystarczająco doskonalony podczas treningów. Bez dobrego "kozła" nic ciężko jest cokolwiek zrobić. Przejść na pole ataku - prawie nie możliwe; dobrze grać 1x1 - niemożliwe; grać dobry szybki atak - ciężko. Zastanawia mnie, dlaczego nie jest on rozwijany do takiego stopnia, aby młody zawodnik bez problemu mógł nim się posługiwać? Najpierw kilka słów na temat teorii:


Wykorzystanie kozłowania w sytuacjach:


  • Penetracja strefy podkoszowej w celu zdobycia kosza, podania.

  • Przeprowadzenie piłki z pola obrony na pole ataku.

  • Stworzenie, poprawienie kąta podania.

  • Ucieczki z miejsca zagrożenia.

Podstawowe zasady:



  • Głowa podniesiona i wzrok skierowany na kosz

  • Kozłowanie ręką dalszą od obrońcy

  • Ochrona piłki ręką, ciałem

  • Przerwanie kozłowania tylko w przypadku podania lub rzutu

  • Mądre kozłowanie (unikać kłopotów)

Technika kozłowania:
Kozłowanie w miejscu odbywa się w postawie koszykarskiej. Po­prawne technicznie kozłowanie polega na tym, że dłoń ma jak najdłuższy kontakt z piłką poprzez pchanie jej w kierunku podłoża i zabieranie jej po odbiciu od niego w górę (pozwalać odbijać się piłce). Ręka kozłująca pcha piłkę w kierunku podłoża poprzez wyprost w stawie łokciowym i pracę dłoni w stawie promieniowo-nadgarstkowym.
Błędy: krótki kontakt dłoni z piłką, uderzanie piłki, noszenie piłki, „ga­szenie” piłki nie pozwalając się jej odbić, palce zbyt wąsko nie tworzą dużej płaszczyzny kontaktu z piłką.
1. Kozłowanie poruszając się do przodu, a następnie do tyłu (tą samą ręką) – 180°; kozioł w tył używa się w podwójnym kryciu, aby uniknąć pressingu obrońcy.
2. Kozłowanie poruszając się do przodu, a następnie do przodu w przeciwnym kierunku – 180°,
3. Kozioł przed sobą, ryzykowna zmiana w przypadku bliskiego krycia,
4. Kozioł pod nogą wykorzystywany w przypadku bliskiego krycia,
5. Obrót, stosowany w przypadku bliskiego krycia, dobra asekuracja piłki, mankamentem jest utrata kontaktu wzrokowego z partnerami,
6. Kozioł za plecami, bezpieczniejszy niż przed sobą, szybszy niż przez obrót, zawsze kontakt wzrokowy z partnerami.


Ćwiczenia poprawiające kozłowanie:
Do większości ćwiczeń przy doskonaleniu techniki kozłowania najlepiej jest używać przynajmniej dwóch piłek. Poruszanie się w poprzek


1. Przygotowujące



  • podrzut dwóch piłek równocześnie w górę i okrót o 180 stopni

  • podrzut dwóch piłek równocześnie w górę i obrót o 360 stopni

  • podrzut dwuch piłek równocześnie z tyłu do przodu

  • podrzut jenej z piłek z tyłu do przodu na przeciwną rękę, druga piłka przechodzi do wolnej ręki w tym samym czasie

  • rząglerka dwoma piłkami

  • podrzucanie piłek w górę obiema rękami jednocześnie naprzemian

  • podrzucanie piłek w górę jedną ręką

2. Kozłowanie dwóch piłek równocześnie



  • bieg truchtem wprzód i w tył

  • przeskoki

  • marsz i kozłowanie od niskiego do wysokiego kozła

  • marsz i kozłowanie o zewnątrz do wewnątrz

  • crossover z dwiema piłkami

  • kozłowanie dwóch piłek jednocześnie prawa - lewa

  • kołowanie dwóch piłek przód - tył

3. Kozłowanie dwóch piłek naprzemienie



  • ćwiczenia j.w.

Isnieje wiele ćwiczeń doskonalących kozłowanie. Każde jest dobre byle kozłować mocno. Należy także pamiętać, że przy trenowaniu kozła trzeba ćwiczyć także siłę. Tu są dobre klasyczne pompki, podciągnięcia na drążku nachwytem i pochwytem i tzw. pompki tylne, które rozbudowują triceps.


Pozdrawiam!




poniedziałek, 6 lipca 2009

ABC młodego koszykarza

Niedawno na stronie Polonii 2011 Warszawa został opublikowany e-book, w którym zawarte są absolutne podstawy gry w koszykówkę. Oto ten link: http://www.polonia2011.waw.pl/621,graj-z-nami-w-koszykowke. Refleksjami na temat rzutu, podstaw obrony czy zbiórki dzielą się zawodnicy, którzy sami mieli całkiem spore problemy z opanowaniem tych elementów. Cieszę się, że są w Polsce kluby i osoby, które chętnie dzielą się swoją wiedzą.
Niezwykle ważne jest, aby opanować podstawy, tzw. "fundamenals", bo bez nich nawet najlepsze przygotowanie motoryczne i taktyczne nic nie da. Zawodnik, który nie potrafi dobrze grać 1x1, a co za tym idzie dobrze kozłować, przyjmować postawy potrójnego zagrożenia, zastawiać czy podawać, nie będzie dobrze funkcjonować w taktyce, nawet tej najlepszej.
Jak opanować podstawy?
Tylko i wyłącznie ciężka praca na każdym treningu pozwala na opanowanie tych elementów. Zawodnicy w Polsce, w większości powinni zmienić swoją mentalność z "to co mi się należy" na to "co mogę osiągnąć poprzez ciężką pracę". Koszykówka jest sportem, w którym do udoskonalania swoich umiejętności potrzeba tylko chęci. W żadnej innej dyscyplinie nie jest tak łatwo samemu rozwijać się jak w koszu. Trzeba tylko chcieć. Wakacje to najlepszy czas na samodzielny trening. To od każdego koszykarza zależy inwencja w tworzeniu nowych ćwiczeń, coraz trudniejszych, potrzebnych do samodoskonalenia i rozwoju. Oczywiście takie treningi nie zastąpią pracy z trenerem podczas campu. Uważam, że w Polsce jest za mało takich obozów, gdzie zarówno młody koszykarz, jak i senior, w ciągu bardzo intensywnego tygodnia miałby szansę rozwijać swoje umiejętności. Brak takich campów to jedna z przyczyn, dlaczego nie mamy w Polsce dobrze wyszkolonych technicznie zawodników. Ale to już temat na następny wpis.
W najbliższym czasie postaram się zamieścić i opisać kilka ćwiczeń pomocnych w opanowaniu podstaw koszykówki.

niedziela, 5 lipca 2009

O czym będzie blog.

Witam wszystkich ludzi kochających koszykówkę. Tu będę pisał o wszystkim co jest ważne w baskecie, jakie poblemy mają młodzi zawodnicy, o systemie szkolenia, podnoszeniu kwalifikacji oraz umiejętności zawodników oraz o problemach trenerów i klubów w naszym kraju. Od jutra zaczynamy.
Pozdrawiam
Marcin Sałata